17.3.09

Artykuł z Gazety Pomorskiej - całość

This is my article that has been published in one of Polish local newspapers from my hometown area. It is about poplarity of University of Wolverhampton around Polish students, it tries to answer the questions where this phenomenon comes from and if students really think it is good place to go after graduating fromPolish high school?
Yet, the final printed version has been really shortened and all deeper sense of the article that I wanted to achieve has vanished... That's why I put it here - in full version.

so this time - in Polish...




Jakiś czas temu napisałam artykuł do Gazety Pomorskiej, który miał na celu obiektywne przedstawienie Uniwersytetu w Wolverhampton, na którym zresztą sama studiuję.
Opinie na jego temat są bardzo różne, wiec pomyślałam, że warto powęszyć i podowiadywać się, co sami zainteresowani (czyt.studenci) mają na ten temat do powiedzenia.
Wracając do motywu publikacji, niestety - nie będąc częścią załogi Gazety, nie miałam najmniejszego wpływu na to, co stanie się z moim artykułem po tym, kiedy został on już wysłany do redakcji.
Niewiele wyszło z moich chęci ukazania obiektywnego obrazu uniwerka. Brałam pod uwagę fakt, że redakcja ma pełne prawo do przycięcia, obcięcia, wycięcia i ogólnie skrócenia mojego tekstu. Jednak wycięto z niego takie fragmenty, które miały ukazywać różne, sprzeczne i obiektywne opinie. I znowu wyszła z tego reklama... A to celem moim nie było na pewno, tym bardziej, że reklam University of Wolverhampton w prasie kujawsko-pomorskiej było do tej pory wystarczająco dużo. Chciałam żeby w końcu wyszła jakaś nie stricte pozytywna publikacja na ten temat. Ale nie wyszło...
Inną sprawą jest to, że w sumie i ja sama dzięki tej promocji znalazłam się właśnie tu gdzie jestem. A ponieważ nie jest to już publikacja prasowa, mogę teraz sama się przyznać, że nie żałuję tego, że studiuje właśnie w Wolverhampton. Ale wierzę, że wiele osób chętnie zmieniło by podjętą już decyzję o studiowaniu tutaj, gdyby tylko mieli taką okazję.

W każdym razie, poniżej znajdziecie artykuł w wersji nieocenzurowanej (ah, brzmi to tak wywrotowo).


STUDIA W WIELKIEJ BRYTANII?

Uniwersytet w Wolverhampton – popularny i kontrowersyjny.


Od czasu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku, otworzyły się dla nas nie tylko zagraniczne rynki pracy. Młodzi Polacy mają teraz, więcej niż kiedykolwiek, szans dostania się na studia na zagraniczną uczelnię. Wybór aspirujących studentów najczęściej pada na Wielką Brytanię, co nie powinno być zbytnio zadziwiające, biorąc pod uwagę ogólną skalę emigracji Polaków na Wyspy. W regionie kujawsko-pomorskim, zdecydowanie najczęściej wybieranym przez młodych ludzi zagranicznym miejscem do kontynuowania edukacji jest Uniwersytet w Wolverhampton. Dlaczego akurat ten? Powodów jest wiele. Prawdopodobnie tak samo wiele, jak i opinii o tej uczelni, zarówno tych skrajnie pozytywnych, jak i bardzo negatywnych. Przyjrzyjmy się więc trochę bliżej fenomenowi Universytetu w Wolverhampton.

Wolverhampton to średniej wielkości miasto leżące w hrabstwie West Midlands, jednej z tych bardziej szarych i fabrycznych części kraju. University of Wolverhampton, będący kiedyś Politechniką, jest od paru lat intensywnie modernizowany i powoli staje się największą tego typu placówką w Anglii.
Uniwersytet dzieli się na cztery 'campusy' – jeden w centrum miasta, kolejne trzy- w pobliskich Telford, Walsall i Compton. Wolverhampton oferuje studentom pokaźny wybór kierunków na najróżniejszych wydziałach. Nie sposób zaprzeczyć, że na tym Uniwersytecie można studiować prawie wszystko. Uczelni tej z pewnością nie można odmówić bardzo nowoczesnej i – co widać na pierwszy rzut oka – kosztownej inwestycji w zakup wyposażenia i różnego rodzaju nowoczesnych pomocy naukowych, takich jak komputery, sprzęt fotograficzny, kamery itp. Jest to na pewno jeden z pozytywnych aspektów płatnego systemu szkolnictwa wyższego, jaki funkcjonuje w UK.

Studia dzienne w Anglii kosztują Ł3140 za rok. Jest to dość pokaźna suma i większość studentów nie poradziłaby sobie z zapłata za czesne, gdyby nie pożyczka, dostępna zarówno dla miejscowych, jak i studentów z krajów Unii Europejskiej. Pożyczkę można zaciągnąć na 3 lata studiów licencjackich, spłaca się ją po opuszczeniu uczelni.
Uniwersytet w Wolverhampton udostępnia studentom z krajów Europy Wschodniej niespłacalne stypendium w wysokości Ł1600 rocznie.

Jednak wszystkie te fakty, to tylko dane liczbowe, a to trochę za mało do podjęcia decyzji o studiach. Problem pojawia się, kiedy przyszły student próbuje dotrzeć do czyjejś obiektywnej oceny na temat uczelni. Największą przeszkodą okazuje się fakt, że o Uniwersytecie w Wolverhampton krąży tak wiele różnych opinii, że potencjalni kandydaci mogą czuć się co najmniej zdezorientowani.
Jak więc naprawdę wygląda studiowanie na tym, niewątpliwie najpopularniejszym wśród młodych ludzi z naszego regionu, zagranicznym uniwersytecie?

“Ogólnie krąży taka opinia, że jednak tutaj jest niski poziom, z czym bym się zgodził, z własnych doświadczeń i z opowieści znajomych” - mówi Mikołaj z Bydgoszczy, studiujący na drugim roku Biomedical Science. Z czego wynika takie przekonanie? Wiadomo, że Wolverhampton to nie Oxford czy Cambridge, jednak czy jest to aż tak słaba uczelnia?
Faktem jest, że brytyjski system edukacji znacznie różni się od tego, który mamy w Polsce.
“Nie jestem przekonana do sposobu nauczania, który jest tutaj, ale nie jestem tez przekonana do tego który jest w Polsce - czyli zakuć, zdać, zapomnieć” mówi Magda, absolwentka liceum w Rypinie, studentka trzeciego roku Media & Communication. “Będąc tutaj, często narzekam ze coś mi się nie podoba, ze poziom nie taki jakiego oczekiwałam”.
Jednak większość polskich studentów z Wolverhampton zdaje sobie sprawę, z czego może wynikać ten problem. Jak twierdzi Łukasz z Solca Kujawskiego, student trzeciego roku Media & Communication, na przeszkodzie może stać początkowe niezrozumienie brytyjskiego systemu nauczania. “Nie ma się tu tylu godzin wykładów, nie ma jakichś wielkich kolokwiów, przynajmniej nie na moim kierunku. Uniwersytet daje duże możliwości do zgłębiania wiedzy na własną rękę. Dostajesz wykład który jest po prostu jakąś wskazówką dla ciebie i mówi gdzie masz iść”. Bardzo podobne zdanie ma też Natalia, absolwentka toruńskiego V LO studiująca TESOL i język francuski. “Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, ze dużo trzeba robić samemu. To się tylko tak wydaje że mamy mało godzin zajęć. Tak naprawdę, jeśli komuś zależy, to wkłada bardzo dużo wysiłku w zbieranie potrzebnych informacji (tzw. research). Musisz sam do wszystkiego dojść, przejrzeć dziesiątki artykułów, książek plus do tego podłożyć jakieś swoje badania, teoretyczna wiedzę połączyć z praktyczną. Myślę, że to jest tez bardzo czasochłonne, tyle ze może nawet bardziej satysfakcjonujące”. “Dopiero teraz, na trzecim roku zaczynam doceniać, o co chodzi w tych studiach w Anglii...” stwierdza Magda.

W Wielkiej Brytanii kładzie się o wiele większy nacisk na część praktyczną studiów, i to już od pierwszego roku, czego najlepszym przykładem jest tryb studiów Natalii. “Robię teraz praktyki, w dodatku płatne. Zaczęłam je już właściwie na drugim roku. Pracuje w szkole jako asystentka nauczyciela języka francuskiego. Myślę, że o takie rzeczy ciężko by było w Polsce. Dzięki takiemu praktycznemu podejściu uczy się i zapamiętuje o wiele łatwiej, nie mówiąc już o tym, że taka praktyka to bardzo dobry punkt do CV”.

Brytyjski system może niektórym odpowiadać, jednak młodzi Polacy są przyzwyczajeni do nieco innego sposobu nauczania i utrzymanie samodyscypliny może okazać się dla niektórych po prostu za trudne.
“Tutaj nie ma tego 'bata' nad tobą. Z jednej strony to jest dobre, bo każdy, kto chce dążyć do czegoś i w jakimś kierunku się kształcić, zrobi to sam. Z drugiej strony jednak, czasem ten bat jest potrzebny” – mówi Mikołaj.”Tutaj mało wymagają w porównaniu z tym, co słyszę od moich znajomych o studiach w Polsce. Nie ma żadnego przymusu – jeśli student sam do tego nie dojdzie, sam nie zrozumie że coś mu się przyda, to niewiele się nauczy”.

Przekonanie o niskim poziomie nauczania w UK, bądź też konkretnie na Uniwersytecie w Wolverhampton, wynika również z tego, że wiele kierunków studiów polega na “przerabianiu” materiału praktycznie od podstaw, na co zwraca uwagę Marcin z Brodnicy, student pierwszego roku Informatyki. “Na studiach w Polsce od razu wymagany jest wysoki poziom umiejętności, tym bardziej na moim kierunku, np. znajomość matematyki. Tutaj starają się uczyć od podstaw, dając w miarę równe szanse wszystkim rozpoczynającym studia”.
Może się to wydać dziwne Polakom, którzy najczęściej są świeżo po ukończeniu szkoły ogólnokształcącej i posiadają wiedzę bardziej ogólną niż “skonkretyzowani” edukacyjne Brytyjczycy.

Jedno jest pewne - studia, zarówno w Wolverhampton, jak i na każdej innej brytyjskiej uczelni, dają ogromną możliwość nauczenia się płynnej angielszczyzny, zarówno w mowie jak i w piśmie. Fakt, iż język angielski nie jest dla kogoś pierwszym językiem, nie zwalnia z obowiązku posługiwania się angielskim słownictwem, gramatyką i interpunkcją na poziomie akademickim.”Wszyscy traktowani są tu jednakowo, zarówno obcokrajowcy jak i studenci z Anglii – w jedna i druga stronę, nie ma jakiejś specjalnej pomocy ani też taryfy ulgowej - wszyscy są na równi”- mówi Marcin.
Taka znajomość języka na pewno zaowocuje, jeżeli studenci będą kiedyś chcieli wrócić do swojego kraju.
Właśnie... czy będą chcieli wracać? Większość z nich jest zdecydowana, że tak. Jednakże wcale nie tak prędko. Znaczna część widzi swoje dalsze życie w kolejności: studia magisterskie, dalej kilkuletnia praca za granicą, nabranie doświadczenia i dopiero potem powrót do Polski. Wielu studentów myśli podobnie jak Natalia: “Chciałabym skończyć studia magisterskie, może z 2-3 lata popracować w moim zawodzie, żeby zdobyć jakieś doświadczenie, najbardziej o to by mi chodziło, potem mam zamiar wrócić”.

“Choćby nie wiem jak złe było to Wolverhampton, to jednak trochę się przyzwyczaiłem. W jakimś sensie jest to tez moje miasto. Myślę, ze zdobyłem trochę doświadczenia, ale nie jestem całkowicie zadowolony z tego co osiągnąłem będąc tutaj. Ale nie winie za to jakoś szczególnie studiów, raczej siebie bardziej” - przyznaje Mikołaj. “ Nie żałuje się niczego w życiu, jednak myślę ze wolałbym studiować w Polsce, myślę ze lepiej by mi poszło”.
Widać więc, że różnice pomiędzy trybem nauczania w Polsce i Wielkiej Brytanii są duże. Dlatego, jak zauważył Bartek, student trzeciego roku Public Relations pochodzący z Grudziądza, decyzja o podjęciu studiów za granicą powinna być bardzo dogłębnie przemyślana. Czasami nawet z dużym wyprzedzeniem: “Patrząc z perspektywy lat, w szkole zacząłbym przykładać się do innych przedmiotów, może nawet nie poszedłbym do liceum tylko do technikum. Zmieniła mi się więc trochę edukacyjna koncepcja, po czasie niestety”.

Wciąż jednak ciężko jest jednoznacznie określić – jak to w końcu jest? Czy rzeczywiście ogólny poziom nauczania na Uniwersytecie w Wolverhampton jest tak ogromnie niższy niż na większości uczelni w Polsce? Studenci są zadowoleni, czy nie? Co dziwne, pomimo tylu negatywnych aspektów studiowania na tym Uniwersytecie, zasłyszanych tu i ówdzie, większość jednak nie żałuje swojej decyzji...

“Te studia dają mi możliwość bycia niezależną, mogę studiować dziennie i pracować jednocześnie, mogę być dumna z tego ze sama daje sobie rade. Nauczyłam się wiele, były ciężkie chwile, ale one minęły, zresztą ciężkie chwile są wszędzie, mogą zdarzyć się i w Polsce. Myślę, że nie był to zły wybór, nie żałuje ze wybrałam Wolverhampton” - przyznaje Magda, swoją wypowiedzią podsumowując zdanie wielu innych polskich studentów.

Studia za granicą z pewnością nie są dla wszystkich. Stres związany z wyjazdem, zaaklimatyzowanie się w zupełnie nowych warunkach, nauka w innym języku i zderzenie polskiego systemu edukacji z brytyjskim – wszystko to sprawia problemy. Każda uczelnia oferuje studentom wiele, ale to nie od nazwy czy miejsca położenia uniwersytetu zależy to, czy kończąc szkołę będziemy mieli wystarczającą, satysfakcjonującą nas i naszych przyszłych pracodawców wiedzę. W studiach nie chodzi przecież o to, ile czasu spędzasz w sali lekcyjnej albo ile materiału musisz nauczyć sie na pamięć na test czy kolokwium. To od nas samych zależy, co i ile osiągniemy, jak wiele się nauczymy i jak tę wiedzę potem wykorzystamy. A wtedy - nie jest ważne, czy jesteśmy studentami Cambridge, UMK czy Uniwersytetu w Wolverhampton.

No comments:

Post a Comment